Strzałeczka !
Dzisiaj piszę nowego bloga, gdyż stary może kiedyś upaść, albo wolałbym zrestarować to co pisałem. No cóż, nieważne... Na tym blogu skupię się na modelarstwie RC, a konkretnie chodzi o samoloty :)
Bardzo fajna sprawa, tym bardziej, że chyba najłatwiej jest prawie zajmować się tego typu maszynami. Pojazdy ziemne są najbardziej skomplikowane w modelarstwie i nie wiem jak szybko by mi się znudziło, lub zeżarło kosztami. Wodne niby najprostrze, bo są generalnie, ale trzeba uważać na to by elektronika się nie zalała oraz potrzeba do tego akwenów wodnych typu stawy czy jeziora. Niby w Sieradzu trochę tego jest, ale zimą może być ciężko.
Ja wybrałem powietrze, gdyż konstrukcyjnie jest łatwo zrobić wszelakiego typu samoloty, nawet te z własnej wyobraźni. Do latania nie potrzeba specjalnych warunków, jeśli chodzi o miejsca i czas. Ale wszystko się ogranicza do wiatru, który może zepsuć całą zabawę i nie tylko to...
Kupiłem już swój pierwszy samolocik, którym jest używana Beta 1400. Fakt, że była bita, ale to tyle co nic, w porównaniu do tego co będzie :)
Ostatnio gdy zrobiłem swoją betkę, to zaczęło elegancko latać, nie to co przedtem, gdzie co chwilę musiałem trymować wszystkie ustawienia lotek... Wszystko fajnie, ale to wygląda jak motoszybowiec, więc trochę mi to nie pasuje. Już jak by coś przypominało typowy samolot, nawet pasażerskie czy cargo to by było miło (wszystko tylko nie szybowce, motoszybowce, cessny, awionetki, dwupłaty i inne).
Myślę, że betkę zamienię na Twin Star'a 2 i będzie mi się bardziej przyjemnie latać, jako podstawowy samolot do spokojnego latania i szkolenia.
Jednak nie chce pozostać na jednym samolociku jak na jednej replice, chociaż repliki to co innego...
Myślę coś na wykombinowaniu F-35 lub F-22, w ostateczności F-15. Jest jeszcze opcja z czymś customowym, a jak miszczowski custom, to musi być futurystyczny i tak będzie !
Dlaczego nie helikoptery ? Bo są drogie, trudne i łatwo się psują i do nich potrzeba idealnych warunków, no i fakt, że jeden mały błąd będzie drogo kosztował...
Teraz coś z latania opowiem. Pierwsze loty za mną, żeby nie te trymy to może by było lepiej, ale może wyższy poziom i trudniejszy samolot, to szybciej się nauczę i lepiej. Pierwsze popisy też były i bardzo ładnie mi wychodziły - "low pass'y".
23 lutego myślałem, że uda mi się zabłysnąć przed wszystkimi, a tu lipa. Samolot bardzo nie współgrał ze mną ;/ No i roztrzaskałem go nawet ładnie, dobrze, że skrzydeł nie uszkodziłem.
Wczoraj (27 lutego) pierwszy raz na swoim lotnisku (przyszłym, zamieszonym do zrobienia) latałem sobie. Warunki były epickie, więc loty też :) Tylko muszę zrobić jakiś pas startowy (do lądowania), by nie lądować na zaoranym polu. Raz wylądowałem, nie było źle, ale samolot się ubrudził i nie dało rady ładnie poślizgnąć samolociku o powierzchnie - czyli wylądować "zegarmistrzowsko" :D
Dzisiaj (28 lutego) myślałem, że sobie polatam przed pracą i sobie humorek poprawię. Gdzie tam ! Taki wiatr, że nie mogłem nawrotki zrobić, bo zaraz traciłem wysokość i kontrole nad betką. Chociaż mimo małego doświadczenia, nie sypnałem w swój dom, ale dwa razy twardo lądowałem. Na szczęście nic się nie stało. Samolot bokiem latał i wiatr nim sterował, więc nic praktycznie nie mogłem zrobić.
Jutro strzelanka, więc może sobie polatam po strzelance :)
Oby wiatr dopisał !!
A teraz parę fotek już po wzmocnieniu i usztywnieniu betki:
Pozdrawiam Miszcz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz